wtorek, 13 maja 2014

Patrick Rothfuss "Imię wiatru"

"Kvothe to człowiek legenda. Wielki mag, geniusz muzyki, bohater i złoczyńca - namówiony przez Kronikarza - wspomina swe barwne życie. Od dzieciństwa spędzonego w trupie wędrownych aktorów poprzez lata chłopięce spędzone w półświatku mrocznego miasta po szaloną, ale udaną próbę wstąpienia na Uniwersytet. Powoduje nim pragnienie władania magią i zemsty na demonach, które zabiły jego rodziców i cały jego świat obróciły w perzynę"
                                                                                                                              wydawnictwo REBIS



     Kiedy zaczęłam czytać "Imię wiatru" pomyślałam, że jest to książka strasznie pedantyczna. Wszystko było opisane z najmniejszymi szczegółami. Jednak szybko zdałam sobie sprawę, że to jest właśnie to co czyni tę książkę wyjątkową. Barwny język jakim jest napisana sprawia, że od lektury trudno się oderwać mimo iż akcja snuje się leniwie.

     Jest to zdecydowanie książka fantazy, w której występuje magia, mroczne siły i tajemnicze stworzenia jednak nie jest oderwana od rzeczywistości. Magia jest ściśle związana z chemią i fizyką, a magiczne zdolności to nic innego jak siła umysłu. To właśnie sprawia, że czytając tę książkę mamy wrażenie, że my też możemy znaleźć w sobie magię, a historia wydaje się bardziej realna.
     Główny bohater książki jest troszkę wyidealizowany. Błyskotliwy, zabójczo inteligentny, geniusz muzyki i doskonały aktor, jednak czytając o nim nie mamy wrażenia, że jest jakimś niepokonanym herosem. Czasami pojawiają się trudności, których pokonanie niejednokrotnie wydaje się jemu i nam niemożliwe. Jednak Kvothe spotyka wielu dobrych ludzi, którzy chętnie mu pomagają chociaż nie zawsze bezinteresownie. Wśród zawieruchy ciężkiego życia ci ludzie są jak jasne płomyczki. Ten motyw w połączeniu z niesamowitą szczegółowością i dużą wiarygodnością opowieści sprawia, że odzyskujemy wiarę we własne życie.
     Oczywiście można spłycić tę książkę do wymiaru zwykłej powieści fantazy dla młodzieży jednak uważam, że aby naprawdę dostrzec jej urok należy zabierać się do niej z przekonaniem o głębszych wartościach, które może nam przekazać.
     W tej powieści urzekło mnie jeszcze to, że autor postawił bardziej na siłę umysłu niż mięśni. Czytając wypowiedzi Kvothe'a odczuwamy przyjemność porównywalną z przyjemnością rozmowy z inteligentnym człowiekiem o otwartym umyśle.

     Jednym słowem najlepsza książka jaką do tej pory czytałam. Na pewno sięgnę po kolejne części (jest to cała saga "Kroniki królobójcy"), ponieważ tak czystej przyjemności czytania dawno nie było mi dane odczuć.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz