niedziela, 14 września 2014

Dawca Pamięci reż. Phillip Noyce

Wiem, że to jest blog z recenzjami książek, ale... Co powiecie na kilka słów o filmie?
Nie mogę się powstrzymać.

The Giver - Dawca Pamięci

Wiem, że film niedawno wszedł do kin więc spoilerów nie będzie (zresztą nic nie usprawiedliwia spoilerowania), ale chciałabym powiedzieć, że warto wybrać się do kina.

Można by powiedzieć, że film nie różni się od produkcji typu "Niezgodna" czy "Igrzyska Śmierci", których sporo namnożyło się ostatnio, ale jednak mimo niezbyt nowatorskiej fabuły ma w sobie to COŚ.
Sam fakt, że płakałam (no, prawie płakałam) dwa razy coś świadczy.

Opis fabuły:
Jonasz jest Absolwentem - już niedługo zostanie przydzielony do odpowiedniej funkcji zgodnej z jego preferencjami. Jednak podczas ceremonii zostaje pominięty. Okazuję się, że został wybrany do bycia Biorcą Pamięci. Od tego czasu pod czujnym okiem Dawcy uczy się o ludziach i życiu Sprzed. Zaczyna widzieć i czuć rzeczy, których normalny członek Społeczności nigdy nie doświadczy. Ogrom i niesamowitość tej wiedzy rodzi chęć podzielenia się nią z innymi ludźmi.
Ale czy wszyscy są gotowi poznać prawdę?

"Dawca pamięci" należy do filmów które po obejrzeniu aż proszą się o powtórkę. Piękny w swojej prostocie i wyrazistości. Nie nachalny, idealnie oprawiony muzyką. Może nie jest Arcydziełem, ale na pewno wzruszy każdego kto nie nastawi się do niego negatywnie.


czwartek, 11 września 2014

J.D. Salinger "Buszujący w zbożu"

Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie - zaczniecie tęsknić.

Trudno jest powiedzieć o książce, która miała już miliony recenzji i jest absolutnym klasykiem, jednak postanowiłam skrobnąć kilka słów, ponieważ na mnie ta książka zrobiła ogromne wrażenie.

Holden Coufield jest szesnastolatkiem, którego właśnie wyrzucili ze szkoły. Znowu. Chłopak samotnie wyrusza do Nowego Jorku, aby uciec przed nie do końca wiadomo czym. Po prostu ma taką potrzebę, a kiedy Holden odczuwa potrzebę zrobienia czegoś to robi to nawet jeśli wiąże się to z przyłapaniem przez rodziców w pokoju siostry w środku nocy w niedzielę podczas gdy miał być w domu dopiero w środę.

Jeśli mam być szczera to polubiłam Holdena. Za jego spontaniczność. Jednak "Buszujący w zbożu" silnie wpłynął na mój światopogląd. Bohater tak naprawdę jest arogancki i nienawidzi świata. Zewsząd otaczają go "bufoni i kabotyni", którzy mają same wady (podczas gdy sam Holden jest ich praktycznie pozbawiony) co sprawia, że w czasie czytania książki zaczyna się bardziej zwracać uwagę na wady innych ludzi (nie polecam - niebezpieczne dla stosunków międzyludzkich). Cóż, książka, która gra sobie w najlepsze na strunach wrażliwej duszy.

Podsumowując: uważam, że każdy powinien "Buszującego" przeczytać, nie dlatego, że jest piękny i ma wciągającą fabułę, ale dlatego żeby się obudzić i zastanowić nad tym jaki jest jego stosunek do świata.