niedziela, 20 kwietnia 2014

Shirin Kader "Zaklinacz słów"

 Powieść, w której słowo jest kolorem, a kolor jest słowem. Nic nie jest takie proste jakby się mogło wydawać... Historia główniej bohaterki  zaczyna się na ulicach multikulutrowego Londynu. Tam Nina poznaje wiele magicznych opowieści, a przede wszystkim stara się zrozumieć swoją. Życie człowieka złożone jest z mniejszych lub większych opowieści w które czasami warto się zgłębić.

 Debiut pisarki z Lublina na długo zapada w pamięci czytelników. Być może dzięki temu, iż jest pasjonatką Orientu, absolwentką filozofii i od urodzenia zafascynowana jest kulturą i tradycją literacką świata arabskiego, tak dokładnie, jednak bez problemu, prowadzi nas od początku do końca swojej powieści, bez zbytnich trudności.

 Książka od początku do końca była dla mnie tajemnicą. Biorąc ją do ręki nie wiedziałam czego się spodziewać, a kiedy już zaczęłam i tak trudno ją było rozgryść.

 Powieść napisana z perpektywy głównej bohaterki. Bohaterka- narratorka. Historia spisana w formie pamiętnika. Spisywane w nim słowa tworzą opowieść o mężczyźnie o imieniu Gabriel. Nikt poza nią nie pamięta jego wyglądu, a jedynie jego hipnotyzujący głos.

 Wydawałoby się, że to historia wielkiej miłości pomiędzy Gabrielem a Niną, co jednak nie jest prawdą. Jest moment, kiedy wydarzenia z życia główniej bohaterki uchodzą w cień, aby ustąpić miejsca kilku odrębnym historiom, które poznajemy wraz z głównymi bohaterami od ludzi, których spotykają. Zawarta w tych bajkach magia sprowadza nas co jakiś czas na ziemię, ale i tak zastanawiamy się czy aby jednak nie działo się to naprawdę.

 O stylu pisania autorki można powiedzieć wiele, lub można po prostu napisać, że jest nietypowy. Zwolennicy dialogów muszą uzbroić się w anielską cierpliwość. Autorka skupiła się na opisach, które w niektórych momentach były naprawdę obszerne. Chyba właśnie przez to akcja jest bardzo mozolna co jednak nie zaliczam do minusów książki, gdyż do całości bardzo to pasuje.

 Bardzo ciekawie stworzeni zostali główni bohaterowie- Gabriel i Nina. Nie są to kolejne bezwartościowe kreacje, jednak postacie, które na długo zapadają w pamięć czytelnika jak te wyjątkowe.

 Całości brakuje kilku słów wyjaśnienia, co zostawia nas z pewnym niedosytem po skończeniu książki, ale z drugiej strony... Kiedy już się w pewien sposób utożsamimy z bohaterką, możliwość dopowiedzenia idealnego zakończenia staje się czymś przełomowym. Czymś co tak rzadko możemy spotkać w książkach, a tak często chcielibyśmy zrobić.

 Pozycja warta polecenia każdemu, jednak nie każdemu musi się spodobać. Z pewnością spodoba się ludziom, którzy lubią kulturę arabską, Orient czy w dzieciństwie zakochani byli w "Baśniach tysiąca i jednej nocy". Książka całkowicie nietypowa, a jednak potrafi zawładnąć sercem.


"
Każdy z nas jest historią, czymś, co opowiada się samo, jak perpetuum mobile zbudowane ze słów. Wciąż powstają nowe fragmenty, opowieść zmienia się, rozwija w nieskończoność, ewoluuje w sobie tylko znanym kierunku."