niedziela, 11 maja 2014

Tamora Pierce "Kroniki Tortallu. Klątwa opali"


  Tortall - świat rzezimieszków, łotrów, złodziei, rycerzy, kupców, dam i praczek.


  Becca Cooper - odważna i gniewna nastolatka, która trafia do legendarnej Gwardii Starościńskiej, formacji strzegącej prawa i porządku w Corus - stolicy królestwa Tortallu. Mroczne oblicze miasta stają się jej codziennością, jednak nie są nowością. Urodzona i wychowywana w tej "gorszej" części rozumie uczucia i zachowania tamtejszych mieszańców. Sama - mimo tego, że stara się być najlepsza w tym co robi - często ulega tym dobrym i złym emocjom.

  Tunstall i Goodwin - najlepsi z najlepszych. Kedy ich dwójce zostaje przydzielona niedoświadczona stażystka nie mogą się temu nadziwić. Szczególnie, że Cooper nie jest do końca normalną dziewczyną. Chyba, że za normalne weźmiemy to, iż rozmawia z gołębiami,  pyłowymi krętami i swoim fioletowokim kotem...

  Tamora Pierce sama przyznała, że tym, czego brakuje jej w literaturze fantastycznej, są silne, mądre i wojownicze kobiety jednak nie jako dodatek, a postacie pierwszoplanowe. Mimo tego, że autorka musiała trochę poczekać na swój debiut słowo ciałem się stało, a raczej zamieniło się w wiele ciekawych historii. Do tej pory ukazało się dwadzieścia pozycji tej autorki, w tym siedemnaście z uniwersum Tortallu.

  Prawie cała książka napisana jest w formie dziennika głównej bohaterki. Na samym początku znajdujemy jednak zapiski kilku innych osób, które mnie prawdę mówiąc bardzo rozbawiły. Autorka ukazała w nich, że mama Beki była mało oczytaną osobą co widać na pierwszy rzut oka po przeczytaniu kilku linijek jej wspomnień zapisanych w pamiętniku co daje nam jednocześnie obraz tego w jakich warunkach wychowywała się główna bohaterka.

"Myślała ja, żeby zabrać Beccę do matki mojego menża. Babcia Fern bendzie wiedziała, czy w tej krwi jest obłend. Więc zabrała ja tam dziś Beccę i zostawiła maleństwa z Myą."

  Na takie czy podobne "błędy" natykamy się w książce jeszcze kilkakrotnie co nadaje jej autentyczności.

  Główną bohaterkę poznajemy, kiedy staje się Szczenięciem - stażystką w Gwardii Starościńskiej. Patrolując miasto podczas służby i słysząc co nieco nie potrafi przejść obojętnie obok pewnych niepokojących spraw, które mają miejsce już od pewnego czasu w mieście. Rozwiązanie ich tajemnic staje się dla Becci najważniejsze.

  Akcja rozgrywa się bardzo szybko co jednak nie przeszkadza w dokładnym poznaniu świata i bohaterów. Spokojnie wchodzimy w codzienność Beki. Jej działania i wspomnienia są przejrzyście opisane dzięki czemu książkę czyta się szybko i bez problemu.

  Książce warto poświęcić uwagę. Nie jest to kolejna młodzieżówka o wielkiej miłości, ale o takich wartościach jak sprawiedliwość, wolność czy podejmowanie właściwych decyzji.

"Cały talent świata nie zastąpi dobrego, solidnego doświadczenia."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz